Spłata zobowiązań w w tym wyjątkowym dla nas wszystkich czasie może okazać się dla co poniektórych barierą nie do przejścia.  Niektóre branże po prostu stanęły w miejscu, a osoby zatrudnione na umowie zlecenie z dnia na dzień straciły źródło dochodu.  Wielu przedsiębiorców zmuszonych jest do zawieszenia swojej działalności, wielu z nich, z bólem serca, zwolniło swoich pracowników. A to dopiero początek gospodarczej zapaści.

Wzięte kredyty  i pożyczki nie zniknęły. Nadal miliony osób związane są z bankami, czy też instytucjami pozabankowymi, umowami, na podstawie której zobowiązani są do spłat comiesięcznych rat. Rodziny nadal muszą płacić ratę kredytu hipotecznego, przedsiębiorcy raty leasingu, a wynajmujący czynsz za obiekt, w którym prowadzą zamkniętą na czas epidemii restaurację.  Jak więc racjonalnie podejść do spłaty zobowiązań? Czy spłata zobowiązań bankowych oraz pozabankowych ma być priorytetem w dzisiejszej sytuacji?

Piramida płatności

Człowiek w codziennym życiu zmaga się z wieloma typami płatności. Statystyczny Polak, zatrudniony na umowę o pracę musi oczywiście jeść, mieć gdzie mieszkać, czasem opłacić lekarstwa, mieć czym dojechać do pracy. Niestety, ale statystyczny Polak ma też na barkach co najmniej jeden kredyt, który zabiera sporą część jego comiesięcznego wynagrodzenia.  Na czym więc w dobie kryzysu powinniśmy się skupić, a co kompletnie odpuścić?

Jedzenie i lekarstwa

Spłata zobowiązańNie ulega wątpliwości, że na górze piramidy płatności muszą znaleźć się podstawowe rzeczy, które umożliwiają egzystencję. Nie można na tym oszczędzać. Jest to nasz priorytet.  Irracjonalnym podejściem będzie spłata chwilówki i późniejsza konsumpcja najtańszego ryżu przez dwa tygodnie, bo na więcej nas nie stać. Pamiętać też należy, że robienie zapasów przed nadchodzącą apokalipsą też nie ma sensu. Zachowajcie rozsądek. Sklepy są towarowane na bieżąco,  nikomu nie zabranie ani papieru toaletowego, ani mydła, ani innych produktów.  O ile zakup jedzenia to nie spłata zobowiązań, tak chyba nie trzeba tłumaczyć, że jeść trzeba (nawet w czasach epidemii).

Komunikacja

Jeśli pracujecie zdalnie – ten punkt Was nie dotyczy. Zostańcie w domu. Do sklepu można udać się na piechotę.  Niemniej, jeśli charakter Waszej pracy nie pozwala na wygodne siedzenie w domu przed komputerem, kolejną płatnością na liście będzie płatność związana ze sposobem dotarcia do miejsca wykonywania pracy.  Stacja benzynowa nie da Wam benzyny na kredyt. Podróż komunikacją miejską bez ważnego biletu wiązać się będzie z nałożeniem grzywny.  Oczywiście, alternatywnie możecie możecie napełnić bak do pełna i uciec. Aczkolwiek tego sposobu nie polecam, gdyż wiąże się to z jeszcze większymi sankcjami. Nie dość, że otrzymacie od Państwa darmową kwarantannę w więzieniu, tak spłata zobowiązań w postaci wysokiej grzywny, czy też w końcu zapłata za ukradzione paliwo Was nie nie ominie.

Media

Spłata zobowiązańSchodzimy w naszej piramidzie półkę niżej. Tutaj znajdują się rachunki za media – telefon, internet, gaz  i prąd. Brak zapłaty faktury za telefon (lub brak doładowania konta prepaid) w konsekwencji skutkować będzie natychmiastową sankcją w postaci zablokowania połączeń wychodzących. Może zdarzyć się tak, że będziecie objęci kwarantanną, w takim wypadku możliwość komunikacji ze światem zewnętrznym jest kluczowa (przecież ktoś musi zrobić Wam zakupy, co nie?).

Trochę więcej czasu minie, zanim odłączą Wam prąd, czy też gaz,  w wypadku braku opłacenia rachunku. Nie znaczy to oczywiście, że można w nieskończoność zwlekać z zapłatą faktury za prąd od Energi, czy też PGE.  Jeśli nie lubicie klimatów survivalowych i siedzenia po ciemku w mieszkaniu – opłacajcie media.

Czynsz

Jeszcze niżej w piramidzie płatności znajduje się czynsz.  Tutaj sankcja za brak spłaty zobowiązania nie przyjdzie tak szybko, jak płatności za prąd. Wielomiesięczne opóźnienia w spłacie czynszu mogą w konsekwencji doprowadzić do eksmisji, ale zanim do tego dojdzie, sytuacja być może zdąży się ustabilizować, a przecież zawsze z właścicielem mieszkania, czy tez spółdzielnią mieszkaniową, można ponegocjować warunki spłaty zaległego czynszu.  Z drugiej strony przecież też są ludzie, którzy odczuwają skutki stanu zagrożenia epidemicznego.

Schodzimy w piramidzie płatności niżej. I jeszcze niżej.

Gdzieś tam na samym dnie piramidy płatności znajdują się zobowiązania kredytowe i pożyczkowe.   Spłata zobowiązań długo, czy krótkoterminowych, w obecnej sytuacji nie powinno być dla dłużników priorytetem.  Ważniejsze są potrzeby rodziny i dostosowanie się do specjalnych warunków, które panują (a kto, wie, czy stan zagrożenia epidemicznego i związane z nim nakazy i zakazy w najbliższym czasie się nie zaostrzą).

Czy skorzystać z wakacji kredytowych proponowanych przez banki?

Pewnie wielu z Was dało się nabrać na propozycję Związku Banków Polskich. Spójrzmy, co powiedział Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich:

W zakresie dopuszczonym przepisami obecnie obowiązującego prawa – banki mogą odroczyć (zawiesić) spłaty rat kapitałowo-odsetkowych lub rat kapitałowych przez okres do trzech miesięcy na wniosek kredytobiorcy. Automatycznie zostanie wydłużony o ten okres łączny czas spłaty kredytu

Spłata zobowiązań po wakacjach kredytowych

Mbank poinformował, że umożliwi swoim klientom (także przedsiębiorcom) odroczenie spłaty kapitałowej do pół roku. Dotyczy to wszystkich kredytów, zarówno konsumpcyjnych, jak i gotówkowych oraz firmowych.  Jednakże odroczenie spłaty ma dotyczyć tylko raty kapitałowej. Odsetki i tak będzie trzeba płacić. Czy opłacalne będzie w konsekwencji, po wakacjach kredytowych, płacenie wyższej raty?  Takie wakacje to co najwyżej turnus do słabego hoteliku gdzieś w zapyziałej dziurze, a nie pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu.  Sytuację na bieżąco sprawdzicie na stronach internetowych banków, których jesteście klientami.

Alternatywa dla wakacji kredytowych?

Nie czekajcie na to, co przygotuje dla Was rząd. Nie czekajcie na cud, bo taki nie nadejdzie. Wszyscy musimy nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości i stawić czoła nadchodzącemu kryzysowi. Państwo może jedynie pomóc ulżyć w pewnych sferach, ale nie ma aż takiej mocy sprawczej, aby móc modyfikować umowy, które konsument zawarł z bankiem, czy spółką chwilówkową. Nie jesteście jednak zdani na łaskę banków i  pożyczkodawców.   Z pomocą przyjdą zapisy obowiązującego prawa, które dają pewne możliwości w kwestii czasowego braku spłaty zobowiązań.

Spłata zobowiązań przed wypowiedzeniem umowy kredytowej -art. 75c ust. 1 ustawy Prawo bankowe

Jeżeli kredytobiorca opóźnia się ze spłatą zobowiązania z tytułu udzielonego kredytu, bank wzywa go do dokonania spłaty, wyznaczając termin nie krótszy niż 14 dni roboczych.
Przypuścimy hipotetyczną sytuację.  Pracownik restauracji wykonuje swoje obowiązki na podstawie umowy cywilnoprawnej. Niestety, ale ze względu na stan epidemiczny, musi pozostać w domu. Restauracja zamknęła swoje progi, a kelner pozostał bez środków do życia. O ile wcześniej nie pomyślał, żeby zbudować poduszkę finansową, która umożliwili mu przetrwanie w czasie kryzysu (o tym, jak budować taką poduszkę przeczytacie na blogu Michała Szafrańskiego – serdecznie Wam polecam lekturę www.jakoszczedzacpieniadze.pl), tak w momencie utraty źródła zarobku nasz bohater utracił także płynność finansową i zdolność spłaty zobowiązań. Spłata zobowiązań bez źródła utrzymania? To nie przejdzie. Bank przypomina o naliczanych odsetkach, bank straszy konsekwencjami i w końcu wypowiada umowę. Czy zrobił to zgodnie z prawem? Ano nie, gdyż przed wypowiedzeniem umowy kredytowej, bank musiał powiadomić kredytobiorcę o możliwości restrukturyzacji zobowiązania,  a obowiązek ten wynika z art. 75c ust. 1 ustawy Prawo bankowe!
Potwierdza to ugruntowane już orzecznictwo.

Sąd Okręgowy Warszawa- Praga w Warszawie I Wydział Cywilny wyrok z dnia 28 grudnia 2017 r. (Sygn. akt  I C 481/17)

 

Bank nie może swobodnie wypowiedzieć umowy kredytowej, gdy kredytobiorca popadł w opóźnienie ze spłatą kredytu. Najpierw powinien doręczyć kredytobiorcy wezwanie określone w art. 75c ust. 1-2 PrBank oraz odczekać do upływu dodatkowego terminu na spłatę zadłużenia wyznaczonego w wezwaniu, nie krótszego niż 14 dni roboczych. Dopiero po upływie tego terminu bank może złożyć wobec kredytobiorcy oświadczenie woli w sprawie wypowiedzenia umowy kredytowej. Nie jest przy tym istotne, czy wypowiedzenie następuje ze względu na niedotrzymanie przez kredytobiorcę warunków udzielenia kredytu, czy utratę zdolności kredytowej. W przypadku gdy powyższe przesłanki nie zostały spełnione, czynność prawna banku polegająca na wypowiedzeniu umowy jest nieważna (art. 58 § 1 k.c.). W szczególności nie prowadzi ona do wymagalności wierzytelności banku o spłatę tej części kredytu, co do której kredytobiorca nie pozostawał w opóźnieniu (por. T. Czech, Obowiązki banku w razie opóźnienia kredytobiorcy ze spłatą kredytu, M.Pr.Bank. 2016/12/66-78).

Bank nie dość, że jest zobowiązany do umożliwienia restrukturyzacji zobowiązania, to w czasie rozpatrzenia takiego wniosku umowy kredytowej nie może wypowiedzieć.  Jakiej argumentacji użyć w wypadku, gdy koronawirus sparaliżował nasze możliwości uiszczania rat? Z pomocą przychodzi Kodeks Cywilny, a dokładnie kilka ciekawych zapisów z tej ustawy.

Art. 475. KC

§ 1. Jeżeli świadczenie stało się niemożliwe skutkiem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi, zobowiązanie wygasa.

Art. 471. KC

Dłużnik obowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.

Nasz bohater, który tymczasowo stracił pracę i możliwość spłaty rat, może powołać się na powyższe przepisy.  Dłużnik nie ponosi odpowiedzialności, za to, ze w Polsce wprowadzono stan epidemiczny oraz za to, że jego pracodawca musiał obowiązkowo zamknąć restaurację.  Oczywiście, umowa kredytu, czy pożyczki trwać będzie nadal, niemniej ze względu na wyjątkowo okoliczności, cytowane przepisy pozwalają na pewien czas zawiesić spłatę. Art. 475 kc mówi o tym, że zobowiązanie wygasa. Dlatego też w mojej ocenie, raty, które przypadają na wyjątkowy okres, powinny zostać anulowane. Oczywiście, kredytodawca tak łatwo nie pozbędzie się swoich pieniędzy, dlatego też warto wspomnieć o kolejnym ważnym przepisie z Kodeksu Cywilnego.

Art. 357 [1]. KC

§ 1. Jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym.
Jeśli więc sprawa niespłaconego zobowiązania wyląduje w sądzie, to jako strona pozwana będziecie mieli solidny argument w postaci art. 357 [1] KC.
Stan zagrożenia epidemicznego może trwać jeszcze przez długie miesiące.  Niemniej pamiętamy, że nie będzie trwać to wieczne, a cała sytuacja ma charakter przejściowy. Należy zachować zdrowy rozsądek i nie ulegać panice.  Wszystkie decyzje, które zaważą na Waszej stabilności finansowej, muszą być przemyślane.  Strach nie jest najlepszym doradcą!