Obrona procesowa przed roszczeniem to czasami szansa na pozbycie się rzekomego długu. Nawet i w całości!  Niemniej nie jest to łatwy proces. Czasami, mimo tego, że szanse na wygraną w sądzie są spore, to końcowe orzeczenie nakazuje pozwanemu spłacić całość należności. Z drugiej strony – sprzeciw złożony tylko po to, aby ugrać trochę czasu na zebranie pieniędzy, może okazać się na tyle skuteczny, że sprawa będzie wygrana. Mimo, że szanse na powodzenie będą minimalne. Co więcej, zdarzyć się może, że rzekomy dłużnik będzie miał w tym samym czasie pięć takich samych spraw (możliwe jest na przykład, że pięć pożyczek zakupi Kruk), z czego trzy wygra, a dwie przegra. Niestety, ale sporą rolę w procesowym oddłużaniu ma także szczęście.  Pozwany może przecież trafić w drodze losowania na sędziego, który literalnie odczytuje brzmienie art. 36a ustawy o kredycie konsumenckim. Drugi kredytobiorca natomiast będzie miał trochę szczęścia, bo po połączeniu banków zaginęły gdzieś potwierdzenia nadania wypowiedzenia.

Cztery filary obrony procesowej przed roszczeniem

Jeśli zdecydujesz się obrać drogę obrony procesowej przed roszczeniem, musisz przede wszystkim zachować rozsądek. Nie powierzaj swoich spraw pierwszej lepszej kancelarii, która dobrze wypozycjonowała swoją stronę internetową i chwali się jedynie wygranymi. Musisz tez zminimalizować ryzyko niepowodzenia w sądzie. Nie stawiaj wszystkiego na jedną kartę. Jeśli powierzyłeś sprawy profesjonalnemu pełnomocnikowi, to musisz mu zaufać i nie działać na własną rękę. Co najważniejsze – niezależnie od tego, jak zakończy się sprawa – musisz zaakceptować jej wynik. Wysuwanie pretensji do całego świata,że akurat Tobie trafiło się przegrać (a przecież znajoma w tym samym sądzie wygrywa sprawę za sprawą…) na pewno nie pomoże Ci w spłacie zobowiązania. Ryzyko przegranej to część Twojego planu na oddłużanie. I na taką przegraną musisz być przygotowany.

Rozsądek

Motto miasta z którego pochodzę – Gdańska – brzmi: „Nec temere, nec timide”, co w tłumacząc na nasz język oznacza: „odważnie, ale z rozwagą”. Dewiza z herbu Gdańska powinna Ci towarzyszyć także podczas procesu obrony procesowej przed roszczeniem. Wiem, że zapewne przejrzałeś dziesiątki stron różnego rodzaju kancelarii, które chwalą się tylko i wyłącznie wygranymi sprawami. Cóż, te kancelarie zdecydowały się nie informować swoich potencjalnych klientów, że wszystkich spraw nie da się wygrać. Jak dana kancelaria ma 80% skuteczności, prowadzi jednocześnie 5 tysięcy spraw, to 1000 z nich zakończy się zasądzeniem! Aktem odwagi nie będzie więc postawienie wszystkiego na jedną kartę i oczekiwanie, że wszystkie zobowiązania, jakie się posiada – dajmy na to 21 chwilówek – zostaną oddalone na drodze sądowej. Gdybyś przegrał choćby 20% z nich, to doliczając koszty procesu i ewentualnej egzekucji komorniczej (czy też opłaty wstępne, które uiściłeś kancelarii) może okazać się, że bardziej rozsądne było negocjowanie z wierzycielami, czy spłata na etapie przedsądowym. I to właśnie jest rozsądek, który musisz zachować. Twoje działanie musi być zaplanowane, a rozsądnym nie będzie ani wysłanie do każdego wierzyciela pisma, w którym uznajesz dług, ani w dalszej kolejności ratowanie się w tych sprawach obroną procesową.

Minimalizacja ryzyka

Musisz zminimalizować ryzyko przegranej w sądzie. Obrona procesowa przed roszczeniem to nie wysłanie kuponu w lotto i oczekiwanie na cud. O ile nie masz wpływu na to, jaki sędzia będzie rozpatrywał Twoją sprawę, to masz wpływ na to, w jakim sądzie będzie rozpatrywany pozew złożony przez wierzyciela. Jak zapewne się domyślasz, sądy w Polsce mają różne poglądy na te same sprawy. W jednym sądzie prawie pewne będzie to, że ogromna prowizja się nie ostanie. Drugi sąd może jednak zdecydować, że prowizja jest całkiem w porządku i będziesz musiał ją zapłacić.

Istnieje trochę różnych – całkowicie legalnych sposobów – na to, aby przenieść sprawę z Twojego miasta, do sądu, który ma trochę bardziej prokonsumenckie podejście. Jeśli więc mieszkasz na przykład w okolicach Białegostoku, to masz trochę szczęścia, gdyż zarówno Sąd Rejonowy w Białymstoku, jak i Sąd Okręgowy z tego miasta, w praktycznie każdym przypadku uznają wysokie koszty pozaodsetkowe za niewiążące pozwanych. Jeśli jednak mieszkasz w Lublinie i dostałeś pozew od Mikrokasy, Zaplo, czy chociażby Profi Credit – spłacony kapitał nie uchroni Cię raczej od obowiązku zapłaty kosztów pożyczki i co za tym idzie także kosztów procesu. W ostatecznym rozrachunku może więc okazać się, że mimo zapewnień Kancelarii, którą wynająłeś do obrony (nasza pomoc to gwarancja anulowania kosztów pożyczki!) jedynymi wygranymi będą wierzyciel, który zarobi na Tobie niczym nieuzasadniony zysk z tytułu ogromnej prowizji, kancelaria, której zapłaciłeś niemałe pieniądze za tę graniczącą z pewnością szansę anulowania długu, no i komornik, który wyegzekwuje od Ciebie należność z wyroku i przy okazji zarobi na należnych mu kosztach. Obrona procesowa przed roszczeniem, która miała wspomóc Twój proces oddłużania, w konsekwencji może sprawić, że Twoje długi będą jeszcze wyższe, dlatego warto na początku sprawdzić opinie na temat sądu właściwego dla Ciebie. Tym sądem będzie sąd właściwy ze względu na miejsce Twojego zamieszkania:

Art. 27 Kodeksu postępowania cywilnego

1. Powództwo wytacza się przed sąd pierwszej instancji, w którego okręgu pozwany ma miejsce zamieszkania.

Porada dla Ciebie
  • Informacji na temat tego, jak dany sąd zapatruje się na przykład na kwestię zastrzeżenia w umowie pożyczki ogromnych kosztów, znajdziesz na Portalu Orzeczeń, wpisując w wyszukiwarkę odpowiednią frazę i przeglądając uzasadnienia wyroków

  • Jeśli więc szykujesz się na sądową potyczkę z Profi, w wyszukiwarkę możesz wpisać takie frazy jak „Twój pakiet” „art. 36a ustawy o kredycie konsumenckim”).

  • Jeśli nie chcesz samodzielnie wyszukiwać informacji na ten temat, lub masz jakieś wątpliwości (tak – ten sam sąd może wydać dwa różne wyroki, w takich samych sprawach) – napisz do mnie wiadomość, a postaram Ci się wskazać konkretny plan działania i nakreślić szanse powodzenia w danym sądzie.

Zaufanie

Zaufanie to bardzo ważny czynnik, który może zadecydować o Twoim końcowym sukcesie, czyli o wygranej przed sądem z (rzekomym) wierzycielem. Jeśli więc powierzasz prowadzenie sprawy profesjonalnemu pełnomocnikowi, to udzielone pełnomocnictwo polega przede wszystkim na tym, że Twój pełnomocnik podejmuje za Ciebie wszystkie czynności w sprawie. Pisze pisma procesowe odpowiadając na twierdzenia powoda, który twierdzi, że jesteś mu dłużny jakąś kwotę pieniędzy. Odbiera zobowiązania sądu, w wykonaniu których na przykład przedkłada odpowiednie dokumenty. Rozwiewa Twoje wszystkie wątpliwości. Jednym słowem – jest Twoimi oczami i uszami i „procesowym mózgiem”. Jeśli więc podpisałeś odpowiednie pełnomocnictwo – nie możesz absolutnie działać na własną rękę. Jeśli otrzymasz wezwanie do stawiennictwa w sądzie – obowiązkowe, pod rygorem pominięcia zeznań – i nie powiadomisz o tym swojego pełnomocnika, a pójdziesz do sądu to nie miej pretensji do radcy, czy adwokata występującego w sprawie w Twoim imieniu, że sąd zasądził całość. Wiem, że złote rady z prawniczej grupy na facebook’u ,czy też internetowego forum dotyczącego oddłużania mogą wydawać się wiarygodne, bo napisał je ktoś w garniturze na zdjęciu profilowym, ale życie pokazuje, że czasem może być kompletnie na odwrót. Nie, za brak obecności w sądzie nie grożą Ci żadne konsekwencje. Nie dostaniesz grzywny, ani do sądu nie doprowadzi Cię policja (no chyba, że jesteś świadkiem, aczkolwiek mówimy teraz o sytuacji, w której dostałeś wezwanie do sądu jako strona procesowa). Choć nowelizacja postępowania cywilnego przyniosła zmianę i sądy – mimo korzystnego dla Ciebie wyroku – mogą nałożyć na Ciebie obowiązek zapłaty kosztów procesu wobec Twojego nieusprawiedliwionej nieobecności w sądzie, to jeszcze nie spotkałem się z takim rozstrzygnięciem (a uwierz mi na słowo, przez ostatni rok miałem w „rękach” (czyli zazwyczaj w formie skanu) co najmniej z 200 takich wezwań do sądu). Od tego jest Twój pełnomocnik – jeśli masz jakieś wątpliwości, zadajesz mu pytanie. Twój reprezentant w sądzie ma przecież doświadczenie i wskaże Ci konkretne działanie – na przykład w wypadku otrzymania wezwania do stawienia się w sądzie. Obrona procesowa przed roszczeniem bez wzajemnego zaufania pomiędzy Tobą, a Twoim pełnomocnikiem, nie przyniesie żadnego pożytecznego efektu.

Obrona procesowa przed roszczeniem

Jeszcze jedna kwestia. Zdarzyło mi się być świadkiem sytuacji ,w której rzekomy dłużnik zlecał obsługę jednej sprawy kilku kancelariom jednocześnie. Tak, do sądu przychodziły na przykład cztery sprzeciwy, z czego dwa wzajemnie sobie przeczyły. Chciałbyś, aby Twój bolący ząb leczyło jednocześnie kilku dentystów? Z czego jeden mówiłby, że nie zrobi się nic, ponad wyrwanie zęba, drugi zaleci leczenie kanałowe a trzeci weźmie kasę za przegląd i przepisze środek przeciwbólowy? No właśnie. Dlaczego więc zasadne miałoby być powierzenie opieki nad Twoją sprawą kilku pełnomocnikom, którzy działają niezależnie od pozostałych i którzy mogą obrać różne drogi obrony procesowej przed roszczeniem. Od takiego nieprzemyślanego działania można nabawić się jedynie bólu głowy – i zębów!

Akceptacja

Najważniejszym aspektem obrony procesowej przed roszczeniem to akceptacja. Niezależnie od tego, jak skończy się dana – jednostkowa sprawa – nie możesz brać tego do siebie. Nie możesz mieć również pretensji do swojego pełnomocnika (no chyba, że rzeczywiście powierzyłeś sprawę do prowadzenia dentyście, który wysłał pierwszy w życiu sprzeciw do sądu), że sprawa została przegrana. Pamiętaj, że prawnik zobowiązany jest do zachowania staranności i profesjonalizmu w sprawie, którą mu powierzyłeś, a na przegraną może złożyć się wiele czynników – niezależnych od Twojego pełnomocnika. Być może w Twojej sprawie pożyczkodawca przedłożył akurat dowód na doręczenie wypowiedzenia umowy. Być może miałeś po prostu pecha i trafiłeś na jednego sędziego z wydziału, który orzeka kompletnie odmiennie od przyjętej w tym sądzie linii orzeczniczej (tak nazywa się dominujący trend w przyjętych w uzasadnianiu wyroku argumentach). Niemniej liczy się długofalowy efekt, a nie jedna przegrana bitwa w sądzie. Jeśli na końcu swojego procesu oddłużania (czyli połączonych działań z piramidy zdrowego oddłużania), Twoje długi będą niższe, niż na początku Twojej drogi, a Ty uporządkujesz swoje finanse i będziesz w stanie spłacać (czy to na mocy ugody z wierzycielem, czy po dogadaniu się z komornikiem, lub po prostu korzystając z poduszki finansowej) resztę zobowiązań – to i tak będziesz wygranym!

Dostałeś pozew z sądu?

Jeśli otrzymałeś pozew z sądu i chciałbyś podjąć obronę procesową przed roszczeniem – dobrze trafiłeś. Antychwilowka współpracuje z wiodącymi kancelariami antywindykacyjnymi.

Skontaktuj się ze mną, przekaż dokumenty do analizy i walcz w sądzie o anulowanie długu!

Grafiki z wpisu stworzył dooder – www.freepik.com