Firma Everest, działająca pod marką „Bocian Pożyczki” to po prostu kopalnia pomysłów na spory zarobek – kosztem nieświadomych konsumentów. Opisywałem na Antychwilówce praktyki Bociana dotyczące zasilania kart przedpłaconych o kwoty, które rzekomo pożyczkodawca wpłacał na poczet zawartych umów o usługi dodatkowe. Sęk w tym, że mało który konsument, który zawiera umowę z Bocianem, jest świadomy tego, że podpisuje szereg innych umów, takich jak dodatkowe ubezpieczenie, czy też.. deklarację wstąpienia do klubu bociana. Trudno bowiem o wiedzę na temat podpisywanej umowy, skoro podpis składa się w postaci elektronicznej – na tablecie. Co więcej, wszystkie dokumenty podpisane w formie elektronicznej, nie trafiają na pocztę elektroniczną konsumenta, a jedynie do tak zwanej Teczki Klienta – zewnętrznego serwisu, do którego pożyczkobiorca może się zalogować, aby pobrać dokumenty. Sęk w tym, że także w tym przypadku nieliczni mają te szczęści, aby być poinformowanym o funkcjonalnościach tego serwisu. Dodatkowo, strona internetowa – co do zasady – nie może być uznana za trwały nośnik. Czy więc tak powinno wyglądać prawo konsumenta do informacji na temat zawieranych przez niego umów pożyczkowych, które rodzą po jego stronie obowiązek oddania niekiedy sporych kosztów? Śmiem wątpić.

Poszkodowani konsumenci szukają pomocy

Pewnego razu otrzymałem wiadomość od Czytelnika Antychwilówki. Pan Krzysztof napisał:

Firma Everest twierdzi też, że otrzymaliśmy wszystkie karty przedpłacone i środki finansowe na nich. Nie wiem, czy będzie możliwość udowodnienia np: że my nigdy nie otrzymaliśmy wszystkich kart i nigdy ich nie aktywowaliśmy. Oczywiście idzie sprawdzić saldo karty przez internet i tam widać zasilenie i natychmiastowe odsilenie, nie wiem czy to wystarczy ? I temat dla mnie całkowicie nowy: leasing konsumencki. Nie wiem jak to ugryźć. Niestety jest umowa sprzedaży sprzętu o której nie mieliśmy pojęcia. Firma zarabia na tym 100 % ponieważ klient z jej tytułu nie otrzymuje nic. Ja z jednej umowy zdążyłem zrezygnować w maju i cały czas była cisza, a teraz nagle firma żąda ode mnie 2500 zł, sam uważam, że nie mają podstaw ponieważ leasing to płacenie za rzekomy sprzęt, a nie za pożyczkę. Oczywiście firma może żądać zwrotu sprzętu, który rzekomo im sprzedałem. Niestety takiego sprzętu nigdy nie posiadałem ( tv 65 cali ) i w jaki sposób dalej z nimi działać ?

UOKiK wszczyna postępowanie

Pan Krzysztof opisał kolejną nieuczciwą praktykę Bociana, mianowicie zawieranie fikcyjnych umów leasingu zwrotnego dla konsumentów. Pan Krzysztof o sprawie powiadomił UOKIK – tak jak zapewne wielu innych konsumentów. Urząd, reagując na skargi konsumentów, w wydanym przez siebie komunikacie, potwierdził, że umowy leasingu zwrotnego dla konsumentów mogą być w istocie próbą obejścia przepisów ustawy o kredycie konsumenckim. W takich umowach bowiem przedmiot leasingu jest określony bardzo ogólnikowo, a zdarza się, tak jak w przypadku Pana Krzysztofa, że konsument nie posiada sprzętu, który miałby być objęty umową rzekomego leasingu konsumenckiego.

Podejrzewamy, że umowy leasingu zawierane z firmami pożyczkowymi albo podmiotami z nimi powiązanymi są próbą obejścia przepisów dotyczących kredytu konsumenckiego. Prawo ogranicza zarówno wysokość odsetek pobieranych od pożyczek, jak i ich kosztów pozaodsetkowych. Umowy leasingu zwrotnego, w których nie ma obowiązku nabycia przedmiotu umowy przez konsumenta po jej zakończeniu, nie podlegają tym przepisom. Dlatego ostrzegam konsumentów, aby uważnie czytali umowy pożyczkowe przed podpisaniem i nie zgadzali się na fikcyjny leasing. W konsekwencji takich umów mogą płacić bardzo wysokie raty, dużo wyższe niż te, które są dozwolone w przypadku kredytów konsumenckich – wskazuje Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK

Umowa leasingu zwrotnego dla konsumentów niezgodna z prawem?

Po skargach konsumentów, Prezes UOKiK przyjrzy się, czy oby na pewno Bocian działa zgodnie z prawem (postępowanie wyjaśniające wszczęto również wobec firmy Capital Service S.A). W niedalekiej przyszłości możemy więc oczekiwać, że prezes urzędu wyda kolejną już decyzję, zobowiązującą do zaprzestania naruszenia przez Everest Finanse zbiorowych interesów konsumentów. Skoro jednak nie wypaliła umowa o leasing konsumencki, to chyba czas na jakieś zebranie w siedzibie firmy i znalezienie nowego sposobu na obejście przepisów prawa…

A jeśli zawarliście niekorzystną dla siebie umowę o pożyczkę z Everest Finanse, pamiętajcie, że macie szanse – podczas postępowania sądowego – udowodnić, że pożyczkodawca nie działał zgodnie z prawem. Bardzo dobrym pomysłem jest skonfrontowanie Waszych zeznań – jako strony pozwanej – z twierdzeniami powoda, czy też świadków. Spójrzcie na poniższy wyciąg z protokołu przesłuchania świadka, z jednej ze spraw z powództwa spółki Everest o zapłatę. Pożyczkodawca twierdził konsekwentnie, że wszystkie umowy o usługę dodatkową są fakultatywne i to od decyzji konsumenta zależy, czy chce zawrzeć na przykład umowę ubezpieczenia. Doradca, który pracował w Everest Finanse, stwierdził jednak, że pozwany „nie mógł zrezygnować z ubezpieczenia. Nie zdarzyło mi się przez 6 lat, żeby ktoś zrezygnował z ubezpieczenia”.

O wyniku sprawy poinformuję Was na łamach Antychwilówki, a jeśli nie mieliście siana i udaliście się do Bociana – to czas najwyższy na analizę dokumentów związanych z pożyczką i wysłanie reklamacji do Everest Finanse!

źródło: uokik.gov.pl