Jak rozmawiać z windykacją i czy w ogóle rozmawiać? Dostaję od Was dziesiątki pytań. Czy oni przyjadą? jak rozmawiać z nimi przez telefon? Co będzie, jeśli nie wpłacę tych 200 zł do jutra? Niech ten krótki poradnik zamknie raz na zawsze dyskusję na temat tego, co robić z takimi telefonami i czy w ogóle traktować to poważnie. Wydrukujcie sobie to i powieście nad łóżkiem!
Spis treści
Jeżeli bank lub spółka chwilówkowa zleca windykację pakietu na przykład 1000 zadłużeń dajmy na to przez okres 50/90/120 dni to w tym momencie wierzyciel nie podejmuje jakichkolwiek kroków. Po to zleca windykowanie zewnętrznemu usługodawcy, żeby nie robić tego we własnym zakresie. Windykator zewnętrzny zrobi wszystko, aby jak najwięcej zarobić. A zarobi tylko wtedy, kiedy uda mu się odzyskać jak najwięcej kasy. Dlatego będzie wydzwaniał od rana do nocy, straszył komornikami, sądami, proponował ugody, wysyłał dziwne sms o windykatorach, którzy wlecieli kominem do domu, ale komin był zapchany, dlatego nie dostali się do środka itd.
Kim jest telefoniczny windykator?
Jeżeli pytacie, jak rozmawiać z windykacją – na wstępie trzeba zaznaczyć, że z windykacją rozmawiać można, ale nie jest to obowiązkiem dłużnika. Odradzam więc kontakt telefoniczny z windykatorami, niemniej jednak może zdarzyć się, że do takiej rozmowy dojdzie. Kto więc jest po drugiej stronie słuchawki? Waszym rozmówcą jest zamknięty w małym boxie młody człowiek, który za pensję w granicach najniższej krajowej (nie znaczy to oczywiście, że jest to regułą, bo w niektórych firmach stawki są zdecydowanie wyższe) przez dobre kilka godzin dziennie powtarza te same formułki do kolejnego numeru z listy. Czy taki ktoś ma w ogóle jakiekolwiek pełnomocnictwo do wydawania takich decyzji, jak złożenie pozwu do sadu w imieniu wierzyciela? NIE. Czy taki windykator może w decydować o tym, że jak wpłacisz 200 zł do jutra to telefony przestaną dzwonić? NIE.
Jak rozmawiać z windykacją – czy windykator ma jakieś szersze uprawnienia?
Jedyne co taki windykator może, to czekać cierpliwie na przerwę i pozwolenie od swojego przełożonego na wyjście do łazienki.
Taki windykator nie wybiera nawet numeru telefonu, bo taki numer przydziela system. Wisi nad nim tykający zegar, który wyznacza koniec rozmowy. I albo jego niesamowite umiejętności negocjacyjne i ogromna wiedza z zakresu windykacji zdobyta w ciągu 5 godzinnego szkolenia pozwoli mu na wyrobienie normy i premie, albo dostanie ostrą reprymendę i następnego dnia będzie musiał wykonać dwa razy więcej telefonów.
Reasumując: jak dostaniecie info, że zobowiązanie przechodzi do firmy zewnętrznej, która w imieniu wierzyciela będzie nakłaniała Was do spłaty, to możecie być pewni, że przez dłuższy okres czasu nic się w sprawie nie stanie. Im więcej czasu, tym większa możliwość zebrania kasy na spłatę. Zamiast szukać wskazówek, jak rozmawiać z windykacją, lepiej skupić się na powiększaniu swojego dochodu, który umożliwi spłatę zobowiązania.
Jakie są inne sposoby windykacji, niż telefoniczna, i jak na nie reagować?
Obok tych durnych telefonów od magistrów filozofii rozstawionych w open space’ach jak kury na grządkach, taka windykacja zewnętrzna ma jeszcze inne sposoby windykacji. Choćby takie jak wysyłanie ponagleń listownych, mailowych, czy wiadomości sms.
Cała ta kierowana do Was korespondencja powstaje w systemie informatycznym, który śle taki mail do każdego dłużnika z listy, zmieniając tylko dane dłużnika. Ten sam system stwarza nic niewartą makulaturę i kolejny specjalista niczym świstak zawijający sreberka produkuje tonę korespondencji, pakując te listy w koperty, które potem idą w Polskę nadane zwykłym listem.
Jednocześnie sms o informacji, że do drzwi dłużnika zbliża się windykator terenowy dostaje każdy po kolei z listy przekazanej przez wierzyciela. Niekiedy te sms są o tak absurdalnej treści, że trudno powstrzymać się od śmiechu („idź do kościoła i daj daninę, a potem spłać swój dług bo Bóg tak nakazał”).
Jak na takie coś reagować? Czy w ogóle jest sens pytać, jak rozmawiać z windykacją? Na inne sposoby windykacji należy reagować tak, jak na telefony. Zająć się czymś bardziej konstruktywnym, a nie zawracać sobie głowę wiadomościami o windykatorach czyhających na każdym kroku.
Jeżeli windykator, którego zlecono pakiet wierzytelności do „obrobienia” nie wywiąże się ze swojego zadania, to bank/chwilówka znajdzie kogoś innego. Brak efektów równa się brakowi kolejnych zleceń. Dlatego windykatorzy prześcigają się w coraz to bardziej „wyszukanych” metodach windykacji, łącznie z telefonowaniem do pracodawcy, czy sąsiadów dłużnika.
Mam nadzieje, że jak teraz dostaniecie maila o treści: „Tu windykacja ABC, piszemy w imieniu spółki XYZ”, to nie zareagujecie strachem, a jedynie uśmiechem na twarzy 🙂
Czy każda windykacja wygląda tak samo?
Oczywiście, że nie. Nie można generalizować i wrzucać wszystkich do jednego wora. Znajdą się firmy windykacyjne, z którymi można najnormalniej w świecie się dogadać, a wierzyciel umocował taką spółkę do podejmowania konkretnych decyzji, łącznie z umorzeniem części długu, czy rozłożeniem zobowiązania na raty. Zdarza się także, że windykator terenowy, który odwiedzi dłużnika, jest najnormalniejszym w świecie człowiekiem, który wychodzi z propozycją spłaty polubownej na w miarę sensownych warunkach.
Jeżeli jednak sprawdzając po obudzeniu się listę połączeń w telefonie zauważycie, że jeden numer w przeciągu godziny wykonał do Was kilkanaście telefonów, w skrzynce sms pojawiają się wiadomości o treści wskazującej, że windykator terenowy czeka z lornetką pod Waszym domem, to najprawdopodobniej trafiliście na szalonych windykatorów nie znających się na swoim fachu. A takich „profesjonalistów” należy ignorować.
Nie wiesz jak rozmawiać z windykacją? Nekają Cię windykatorzy? Zostaw komentarz pod wpisem, a postaram znaleźć dla Ciebie jakieś sensowne rozwiązanie. Zapraszam także do pozostawienia wiadomości mailowej, jeżeli chciałbyś szerzej opisać swój problem.
ja majac dlug ktory windykowal kruk, dogadalem sie i powoli splacalem
Przy okazji Kruk doliczył sobie odsetki od podpisanej ugody i zapłacił Pan zapewne prowizję, którą pierwotny pożyczkodawca zastrzegł bezprawnie. Ale fakt, Kruk obsługujący fundusz Prokura jest bardzo ugodowy.
Lepiej zapłacę prowizję, niż będę nękany i traktowany jako najgorszy człowiek na świecie. Też miałem doświadczenie z krukiem i nie żałuję, mają ludzkie podejście
i tym sposobem uznałeś, że windykacja traktowała Cię jako najgorszego człowieka i co więcej – byłeś przez windykację nękany
Ja wolę mieć jednak pieniądze w kieszeni, niż miałbym płacić je czarnemu ptaszysku za jakiś wątpliwy dług.
Kruk dolicza sobie do ugody kolejne %, każdy, chociaż najmniejszy poślizg w płatnościach stawia całą kwotę w stan wymagalności. No ale grunt, że za spłaty rat można otrzymać niesamowitą niespodziankę w postaci blendera o wartości 100 zł, kiedy za nadpłaconą pożyczkę, doliczone procenty i inne opłaty mógłbyś takich blenderów kupić sobie zdecydowanie więcej 🙂
No po pierwsze nie byłem nękany. Po drugie kruk udzielił mi konsultacji jak wybrnąć z moich długów, znaleźliśmy dogodne rozwiązanie i prawie już spłaciłem wszystkie swoje zaległości. Sam bym siebie nie zmobilizował i prawdopodobnie jeszcze bardziej utonęłbym w długach.. i wtedy nie miałbym ani jednego blendera 😉
Z Twojego wcześniejszego komentarza wynikało, że gdyby nie ugoda, to pozostałoby Ci nękanie przez windykację. Za to, co zapłaciłeś Krukowi, kupiłbyś nie tylko blender. A tak, dałeś im zarobić. Ale najważniejszy jest spokój ducha. Pozdrawiam!
Ja niestety „potknęłam się” na Vivusie. Wpłacam drobne kwoty które zaoszczedzam. Jestem samotną matką i pracuję na etacie zarabiając 2 tys msc. Zaszła sytuacja ciężka i skorzystałam z chwilówki, niestety jak tow życiu się zmienia wszystko, nie spłaciłam jej w terminie. po 19 dniach oddali do Kaczmarskiego i zaczeło się wydzwanianie, naliczanie kosztów za smsy, straszenia.. Nie uchylam się od splaty, spłacam tyle ile mam. Prosiłam Vivusa o rozłozenie na raty długu. Wniosek wysyłałam dwa razy. CHcialam się dogadać a teraz to już sama nie wiem czy numeru nie zmienić.
Z kolei ja miałem udaną korespondencję z EOS Ksi, co doprowadziło do znacznego poprawienia się mojego komfortu psychicznego. Czułem przez 5 lat nóż na gardle z powodu niespłaconych należności, teraz mam już jasną przyszłość
Jeżeli wynegocjował Pan spłatę zobowiązania bez ogromnych prowizji i innych wymyślnych opłat, to winszuję.
Jeżeli jednak podpisał Pan ugodę, w której wierzyciel zastrzegł, iż choćby jeden dzień opóźnienia w spłacie spowoduje wymagalność całości zobowiązania, to trzymam kciuki, aby nie utracił Pan płynności finansowej.
Też trzymam kciuki, ciekaw jestem jak to się u Ciebie skończyło. Ja miałem ogromne problemy z pierwotnym wierzycielem, mimo moich najszczerszych chęci. Nadal ogarnia mnie irytacja, gdy analizuję jak w ogóle doszło do sytuacji, że zajęła się długiem windykacja EOS Ksi. Mam ten komfort chociaż, że ta firma windykacyjna zgromadziła całą dokumentację związaną z fakturami, gdyż moje oryginały uległy zgubieniu lub zniszczeniu, miałem ogromnego pecha zatrudniając jedną nieodpowiedzialną osobę w firmie – dlatego zwyczajnie nie miałem na czym bazować. Gwoli wyjaśnienia, chłop po prostu wrzucał ważne dokumenty do niszczarki, a także usuwał maile, bo wg niego to było dbanie o porządek… Konsekwencje zostały wyciągnięte.
Skąd przekonanie autora, że windykatorzy telefoniczni nie mają wpływu na proces windykacji? Przecież to oni dodają notatki do systemu. Na tej podstawie reguły określane w systemie tworzą dalsze akcje.
Zgodzę się, że to co autor zawarł na końcu tekstu jest prawdą. Jednak źle przedstawiona jest proporcja. Firmy windykacyjne są różne. Jednak to 10-15 największych z nich obsługuje większość windykacji telefonicznej w tym kraju. One działają na masową skalę. Ich windykatorzy to często starzy wyjadacze z wieloletnim doświadczeniem. Często te firmy współtworzą lub wręcz kształtują politykę windykacyjną wierzycieli. Gdyby tak nie było, to nie odzyskiwaliby setek milionów złotych każdego roku.
Czasem warto rozszerzyć swoją wiedzę na temat tego, jak rozmawiać z windykatorami. Taktyka olewania ich i skupienia się na powiększaniu dochodów nie jest dobra w każdej sytuacji 😉 Inaczej – dłużnicy najczęściej nie są w ogóle przygotowani do tych rozmów. To ich gubi.
Nie ma najmniejszego sensu rozmawiać telefoniczne z firemkami typu Vex, Armada, Taxat, Kaczmarski i dziesiątkami innych (z Twoim byłym pracodawcą też). Za nich wszystkich powinien się wziąć UOKiK i nie powinno się skończyć jak tak symbolicznych karach, jak dla VEXa. Wydzwanianie po sąsiadach, absurdalne groźby kierowane w stronę dłużników, dziesiątki telefonów od bladego świtu, rzucanie słuchawką, krzyki – to niedopuszczalne zachowania. Szczególnie jeśli chodzi o windykację jakiś fikcyjnych umów, na których rzekome „zawarcie” dłużnik został nieświadomie naciągnięty. Jeśli uczestniczyłeś w tym cyrku, to sam powinieneś wiedzieć, że niektóre metody windykatorów telefonicznych nie powinny mieć miejsca. Są inne sposoby na redukcję długu. Rozmowa z krzykaczami do nich nie należy.
Problem polega na tym, że to niestety tak nie działa.
W pełni zgoda w tym, że praktyki wielu firm windykacyjnych są dalekie od legalności. UOKiK się za nich nie weźmie, bo nie ma tego podstaw. Nikt ich nie nagrywa. Nikomu się nie chce ciągnąć tematu. Działa to tak od lat i nie zanosi się na zmiany. Mimo dalszego, papierowego zaostrzania przepisów.
Nie uważam nadal, że zupełne negowanie rozmów z windykacją ma sens. Wszystko zależy od długu, sposobu zawarcia itd. Czyli diabeł tkwi w szczegółach.
Dłużnicy i tak w dużej części rozmawiają z windykacją. Robili to zawsze i zawsze robić będą. Uważam, że warto im pokazywać, jak można to robić inaczej. Nie wszyscy zdecydują się na drogę sądową.
Dziękuję za merytoryczną dyskusję!
UOKiK prowadzi kilka postępowań, ale to czasochłonny proces. Prezes Urzędu wydał decyzję w sprawie Vex, ale kara którą nałożył była raczej symboliczna (było to chyba 20 tys zł jak dobrze pamiętam).
Z taką windyakcją, zamiast rozmawiać, to trzeba się w odpowiedni sposób rozprawić. Kiedyś w imieniu dłużnika mogła wystąpić Federacja Konsumentów, ale ze względu na brak finansowania już chyba nie można do nich zwracać się w tych sprawach. Zostaje więc Urząd Ochrony Danych Osobowych i choć rozpatrzenie skargi trwa tam ponad rok czasu (niedługo opiszę jedną z takich skarg na blogu, najprawdopodobniej w najbliższym czasie postępowanie będzie zakończone), to decyzja stwierdzająca naruszenie przetwarzania danych osobowych może później stać się dobrym argumentem w sadzie, gdy dłużnik wystąpi o odszkodowanie. Dodatkowo, wszystkie bezprawne metody windykatorów należy dokumentować i zgłaszać do odpowiednich służb. To wszystko jest stokroć lepsze, niż rozmowa telefoniczna z windykatorem z Profi Credit, czy innego Ultimo.
I uwierz mi, osoby którym pomogłem i którzy całkowicie olali temat rozmów z windykatorami, czują się lepiej i że swoich problemów wyszli niekiedy bez żadnych sądów. Przez telefon to można zamówić taksówkę, a nie negocjować spłatę. Od tego jest list polecony i konkretna argumentacja, którą można przemyśleć.
Zgodzisz się chyba jednak, że sposób ochrony jest postawiony na głowie. Działania na granicy prawa firm windykacyjnych są dość powszechne. Tymczasem system ochrony jest zupełnie niewydolny. Oddaje całość problemu w ręce konsumenta. Jeden, niewydolny urząd to nie jest właściwa droga. Na te 20 tys. zł kary, to oni się uśmiechnęli pewnie.
Wisienką na torcie jest komisja etyki Związku Przedsiębiorstw Finansowych. Wewnętrzny organ regulujący nadużycia branży finansowej. Wydała jedno orzeczenie w sprawie … GetBack. Przez 15 lat.
Mimo tego, że katalog „rzeczy zakazanych” z ich regulaminu jest całkiem sensowny.
Nie mówię o Twoich klientach. To jest oczywiste, że każdy dłużnik, z parasolem ochronnym w postaci antywindykatora, sobie poradzi. Chodzi mi o całą resztę.
Przez telefon, w świecie konsumenta, można wziąć pożyczkę, zawrzeć umowę itd. Negocjacje spłat są tylko konsekwencją.
Nękają mnie z koksztysa. Chcą od razu spłaty całego długu lub połowy. Jak mogę z nimi rozmawiać żeby rozłożyli mi to na raty?
Pytanie jaki to zadłużenie, z jakiego tytułu i czy jest zasadne?
Którąś z chwilówek, które miałam sprzedała im dług. Zaplo z tego co kojarzę. Wymagają spłaty całości, ciągle wydzwaniają, straszą, mam ich już dosyć. Na początku rozmawiałam z którymś z ich konsultantów, to mówił, że mam wpłacać po 350 zł miesięcznie i będzie okej. Teraz im się przewróciło, że chcą wszystko. Zawsze co miesiąc coś wpłacałam. Miałam yltaki okres, że było mi ciężko bo straciłam pracę, ale płaciłam tyle ile mogłam. Nigdy nie było tak, że miałam miesiąc bez żadnej wpłaty.
Dziękuję za artykuł. Podejrzewałan, że tak jest. Spłacam pożyczkę w Bocianie, powstała zaległość, ale wpłacam przynajmniej tyle, ile mówi przedstawiciel, a i tak nękają telefonami i straszą „ugodą” albo rozwiązaniem umowy czyli chcą dodatkowo zarobić. Zablokuję ten numer i robię swoje. Pozdrawiam.