Choć kredytowanie prowizji i innych kosztów jest prawnie dopuszczalne i często ułatwia uzyskanie finansowania, nasuwa pytanie o legalność naliczania odsetek od tych skredytowanych kosztów. Czy bank, naliczając odsetki od sumy zawierającej koszty pozaodsetkowe, nie generuje dodatkowego, nieuzasadnionego zysku?
Spis treści
Pytanie Sądu Rejonoweog dla Krakowa Podgórza do TSUE
Gwoli przypomnienia – Sąd Rejonowy dla Krakowa Podgórza złożył do TSUE zapytanie prejudycjalne. Polski sąd zwrócił się z prośbą o wyjaśnienie przepisów przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przed wydaniem swojego orzeczenia.
Sąd z Krakowa zadał dwa pytania. Pierwsze dotyczyło tego, czy prawo UE wyklucza możliwość naliczania odsetek od kosztów kredytu, które nie są częścią bezpośrednio wypłaconej kwoty, takich jak prowizje czy inne opłaty wliczane w „kwotę udzielonego kredytu”. Drugie pytanie koncentrowało się na tym, czy zgodnie z unijnymi przepisami, banki mogą ograniczać się do prezentowania jedynie oprocentowania kredytu i całkowitej wartości odsetek w formie kwotowej, nie informując klienta, że podstawą do wyliczenia odsetek jest nie tylko kwota kredytu, ale także zawarte w niej koszty dodatkowe, przede wszystkim prowizja.
Jaki wyrok wydał TSUE w sprawie C-678/22?
Korzystny dla konsumentów wyrok miałby ogromne znaczenie. Rzekłbym, że fala pozwów związana z rozstrzygnięciem TSUE byłaby większa, niż pozwów dotyczących kredytów frankowych. Kredyt darmowy, opisany w art. 45 ustawy o kredycie konsumenckim, umożliwia pozbawienie kredytodawcy, na przykład banku, przewidywanych zysków z tytułu odsetek, prowizji i innych kosztów, jeśli naruszy on obowiązki ustanowione w wymienionej ustawie. To znaczy, że jeżeli umowa zawiera informacje sprzeczne z ustawą o kredycie konsumenckim, lub brakuje w niej elementów wymaganych przez ustawę, na przykład nieprawidłowo obliczona wysokość odsetek, kredytobiorca, po złożeniu pisemnego oświadczenia, może zwrócić jedynie realnie pożyczoną kwotę, bez jakichkolwiek kosztów.
Niestety, ale na rozstrzygnięcie kwestii legalności pobierania odsetek od kredytowanych kosztów kredytu pozostaje nierozstrzygnięty. Sprawa C-678/22 przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej miała zamknąć tę kwestię, ale główne postępowanie toczone przed Sądem Rejonowym w Krakowie zostało umorzone (przez co zakończyła się również sprawa toczona przed TSUE), pozostawiając temat otwartym i generując niepewność wśród kredytobiorców.
Odsetki od kredytowanych kosztów to nie jedyny błąd w umowach kredytowych
O ile nie ma jednoznacznego stanowiska TSUE w zakresie wydania opinii na temat odsetek od kredytowanych kosztów kredytu, tak TUSE wielokrotnie wypowiadał się na temat RRSO.
Czym jest RRSO?
RRSO, czyli rzeczywista roczna stopa oprocentowania, to wskaźnik wyrażający całkowity koszt kredytu lub pożyczki, wyrażony w procentach w skali roku Jest to standardowy sposób prezentowania kosztu kredytu, który umożliwia konsumentom porównywanie ofert kredytowych różnych instytucji finansowych. Podawanie RRSO jest wymagane przez prawo w celu zapewnienia przejrzystości i uczciwości na rynku kredytowym. Dzięki temu klienci mogą łatwiej ocenić i porównać rzeczywisty koszt różnych ofert kredytowych, co ułatwia podejmowanie świadomych decyzji finansowych.
Jakie znaczenie dla konsumenta ma RRSO?
Jaki kredyt wybrałbyś(abyś), mając na stole dwie oferty dwóch banków, w którym jedna wskazuje na RRSO w wysokości 7,84%, a druga natomiast w wysokości 9,45%? Doradca z banku oczywiście namawiałby Cię na kredyt z RRSO 7,84 %, obiecując, że to najlepsza oferta na rynku. Niestety, ale większość banków fałszuje RRSO, albo tak nagina prawo, by RRSO wyglądało jak obliczone w sposób zgodny z ustawą.
Zostawmy na moment spór o to, czy banki mogą naliczać odsetki od kredytowanych kosztów kredytu. Ja oczywiście uważam, że nie, niemniej wiele mądrych głów uważa odmiennie, w tym Tomasz Czech – autor komentarza do ustawy o kredycie konsumenckim. Dziwi mnie takie podejście, bo tłumaczenie banków w pismach procesowych jest tak nielogiczne, że sędzia, który powinien kierować się względami logiki w wydawanych przez siebie wyrokach, absolutnie nie powinien zasądzać odsetek od kredytowanych kosztów. Niestety, ale niekiedy w sporze konsument vs potężny system bankowy ten pierwszy stoi na straconej pozycji. Trochę odeszliśmy od głównego tematu – wracając jednak do meritum chciałem podkreślić, że dobrze poprowadzona sprawa sądowa zamyka w ogóle jakąkolwiek dyskusję na temat tego, czy banki mogą pobierać odsetki od kredytowanych kosztów kredytu. Jeśli bank pobiera takie odsetki – ok, niech tak będzie. Niemniej fakt kredytowania kosztów kredytu, w postaci na przykład prowizji, ma decydujący wpływ na ustalenie wysokości RRSO, które musi pojawić się w umowie. I tutaj dla banku zaczynają się schody.
Unijna wykładnia przepisów ustawy o kredycie konsumenckim jest jasna. Kredytodawca, obliczając RRSO, musi podać konkretną liczbę w postaci jednej ze zmiennych ze wzoru na wyliczenie RRSO.
Jeśli bank twierdzi, że ta zmienna podana została w sposób prawidłowy, to automatycznie uznaje, że nie może zastrzec odsetek od kredytowanej prowizji. Jeśli twierdzi, że zmienna została wskazana w sposób niezgodny z rzeczywistością, to fałszuje wynik RRSO. Co więcej, banki zazwyczaj podają prawidłową zmienną, niemniej z operacji finansowych związanych z uruchomieniem kredytu wynika, że ta zmienna powinna być wskazana w innej wysokości (co uzasadniałoby pobieranie odsetek od kredytowanych kosztów kredytu)!
I tutaj jest właśnie pies pogrzebany (a raczej pogrzebane szanse banku na to, że wygrają proces)
Żaden Sąd, niezależnie od poglądu na temat zasadności naliczenia odsetek od kredytowanych kosztów procesu, nie może nie podzielić Twojej argumentacji związanej z pozbawieniem banku zysku z zawartej umowy kredytowej, jeśli wykażesz świadomą manipulację banku przy obliczeniu RRSO.
Twój pełnomocnik może więc wskazać w piśmie procesowym że:
pozwany zdaje sobie sprawę z niejednoznacznego orzecznictwa w zakresie odsetek od kredytowanych kosztów kredytu. Być może Sąd orzekający optuje za stanowiskiem Banku i nie jest rzeczą kredytobiorcy toczyć w tym zakresie akademicki spór z powodem. Jeśli jednak powód twierdzi, że takie odsetki pobiera, tak nie jest możliwe, aby umowa wskazywała na poprawną wysokość RRSO, co pozwany wykaże w dalszej części pisma.
Sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania – art. 233 k.p.c.
Pojawia się więc pytanie. Chcesz przekonywać Sąd do swojego stanowiska w zakresie niezasadności pobierania odsetek od kredytowanych kosztów prowizji i ryzykować, że trafisz na sędziego, który uważa jednak, że takie odsetki są bankowi należne? Nawet jeśli zacytujesz takiemu sędziemu pięćdziesiąt różnych uzasadnień, które potwierdzają Twoje stanowisko, może się okazać, że i tak przegrasz proces.
Inaczej będzie wyglądać Twoja argumentacja, gdy wykażesz, że RRSO wskazane w umowie nie jest prawidłowe. I masz ku takiemu stanowisku solidne podstawy, włącznie z przedstawieniem różnych sposobów obliczenia RRSO. Taki solidny zarzut procesowy powinien dać już do myślenia sędziemu, który być może też spłaca kredyt i odsetki od kredytowanych kosztów.
Gdzie banki popełniają błędy?
Tego dowiesz się, przekazując mi swoją umowę do analizy. Jeśli chcesz się przekonać, że z bankiem da się wygrać w sądzie – odezwij się do mnie, a możesz użyć do tego formularza kontaktowego. Względnie, możesz odwiedzić mój drugi portal – darmowy-kredyt.pl, który jest dedykowany tylko i wyłączenie sankcji kredytu darmowego – uruchomiłem tam forum, gdzie użytkownicy mogą pozostawić pytania dotyczącego tego mechanizmu ochrony konsumenta.